![]() |
Grafika pochodzi ze strony pmoplanet.com |
Ba, nawet same
trzyliterowe skróty posiadają swój... trzyliterowy skrót – TLA
(Three-Letter Abbreviation albo Three-Letter Acronym). Skróty z
pewnością ułatwiają życie, sprawiają że możemy szybko
wypowiedzieć lub zapisać dłuższą, skomplikowaną nazwę.
Popularność trzyliterowych skrótów jest tak duża zapewne dla
tego, że są wystarczająco długie, żeby nie powtarzały się zbyt
często, a zarazem na tyle krótkie, by łatwo było je zapamiętać
i wymówić.
Niestety dla TLAs, padają
one często ofiarą szyderców. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy opisane
skrótem zjawisko czy podmiot nie podoba się lub po prostu zalazł
za skórę.
Tak też często bywa z
Project Management Office. Napotkałem na wiele prześmiewczych
rozszerzeń skrótu PMO. Najciekawsze z nich to:
Project Management
Overhead – overhead to koszt ogólny, narzut, często w domyśle –
zbędny. W odniesieniu do PMO stosowany, gdy nie wnosi ono swoim
istnieniem rzeczywistej wartości dla organizacji. A niestety w wielu
przypadkach wciąż tak jest, o czym świadczą chociażby dane o
tym, że wiele PMO upada lub jest kompletnie reorganizowane w
przeciągu 4 lat od swojego powstania (do tematu przyczyn niepowodzeń
PMO powrócę na blogu już wkrótce).
Pouring Money Overboard –
nieco bardziej dosadne twórcze rozwinięcie skrótu PMO, pojawiające
się w analogicznych jak wcześniej sytuacjach.
Project Management
Obstacle – i rzeczywiście, słabe, źle pomyślane PMO może
bardziej przeszkadzać niż pomagać w zarządzaniu projektami. Na
przykład wtedy gdy, zamiast ułatwiać życie kierownikom projektów,
skupia się na ich przyłapywaniu na często drobnych błędach i
niedociągnięciach, zasypuje ich formatkami do wypełnienia, wymaga
danych i informacji, z których później nikt nie korzysta.
Project Management
Overload – stosowane w sytuacjach, gdy PMO jest wiernym strażnikiem
czy wręcz policjantem narzucającym i strzegącym stosowania
przeładowanych, zbyt „ciężkich”, zbiurokratyzowanych procesów
zarządzania projektami.
Pretty Myopic Organization
– znów, określenie pojawiające się zapewne w sytuacji, gdy PMO
działa „krótkowzrocznie” – większą uwagę skupia na
regułach, procesach, dokumentacji i formalizmach niż na celach –
zarówno tychże procesów i reguł, jak i samych projektów.
Poorly Managed Office –
to rozwinięcie mówi chyba samo za siebie, a najwięcej do myślenia powinno dać szefowi PMO, które jest w ten sposób prześmiewczo określane.
Znam również pewną
polską firmę, w której Biuro Zarządzania Projektami wśród
kierowników projektów otrzymało niezbyt chlubne alternatywne
rozwinięcie – Biuro Zarzucania Papierami. Wspominałem tu na blogu
jakiś czas temu o template-oriented PMO i w tym wypadku mieliśmy do
czynienia z takim właśnie biurem, skupionym na wypełnianiu zbędnej
dokumentacji.
A może znacie jakieś
inne zabawne rozwinięcia skrótu PMO, BZP itp? Może macie jakieś
swoje własne na to pomysły?
Zapraszam do zabawy,
przecież nie zawsze musi być tak śmiertelnie poważnie, prawda? :)
PMO = Pissed Me Off :)
OdpowiedzUsuń